WhyNotHolidays

Należysz do osób, które fascynują nowości i nie obawiają się próbować niekonwencjonalnych potraw? Jeśli tak, z pewnością zainteresuje Cię ten artykuł. Mówi się, że co kraj to obyczaj, ale też co kraj to inna kuchnia. Wyjeżdżając za granice każdy powinien liczyć się z tym, że jedzenie, które będzie mu serwowane zapewne będzie się znacznie różniło od tradycyjnej polskiej kuchni. Dla wielu osób perspektywa nowych smaków jest przerażająca, dla innych jest to wizja przygody i nowych doświadczeń. Dlatego też dla jednych ten artykuł będzie przestrogą, a dla innych inspiracją. Zapraszam na podróż po najdziwniejszych potrawach świata.

Baalut, czyli jajko z niespodzianką.

Chyba każdemu mięknie serce na widok małych żółtych kurczaczków lub kaczuszek wykluwających się z jajek. Na Filipinach fascynacja ta przybiera nieco inną formę. Tam jajko, które zostało zapłodnione, ale nie wykształciły się w nim jeszcze pióra i dziób traktowane jest jako przysmak! Na krótki czas przed wykluciem takie jajo zostaje zakopane, a po kilku tygodniach można je śmiało ugotować i zajadać się przysmakiem. Takie cuda można również spotkać w Kambodży.

Coś dla smakoszy wina – sake z młodych myszek.

Osoby, których pasją jest smakowanie win, bez wątpienia mogłyby mocno doświadczyć swoje kubki smakowe w Korei. Tam ogromną popularnością cieszy się wino przygotowywane z młodych, trzydniowych myszek. Do butelki z winem ryżowym wkładane są myszy i tak przez rok dochodzą do idealnego smaku i konsystencji. Warto dodać, że poza walorami smakowymi, wino ma również właściwości lecznicze.

Casu marzu, ser z żywymi larwami.

Osobom, które ser pleśniowy przyprawia o mdłości nie polecamy casu marzu. Wszyscy, którzy zdecydowali się spróbować tej potrawy, a nie wiedzieli co to dokładnie musieli mieć nie lada niespodziankę, kiedy z sera zaczęły wystawać żywe larwy! Jest to wyrób z owczego mleka, który ma tytuł wyrobu regionalnego. Aby uzyskać bardzo delikatny smak, ser włoski pozostawia się na powietrzu aby „serowe muchy” złożyły w nim jaja (jedna składa ich ok 500, co daje tysiące jaj w jednym serze). Larwy żywią się tym serem, a ich kwasy trawiennie rozkładają tłuszcz co nadaje serowi wyjątkowy aksamitny smak. Niestety chcąc spróbować tego przysmaku trzeba liczyć się z tym, że wraz z serem będzie się zjadało żywe larwy.

Escamoles, czyli przysmak z larw jadowitych mrówek.

W Meksyku możemy łatwo natknąć się na potrawy z jaj lub larw jadowitych mrówek Liometopum. Są to składniki dodawane do wielu meksykańskich potraw, dlatego zamawiając tam dania lepiej upewnijcie się czy aby na pewno nie użyto w nim mrówczych larw bądź jaj. Jeśli ktoś odważyłby się spróbować tego dania, raczej nie żałowałby, ponieważ mają one podobno delikatny maślano - orzechowy smak.  

Fugu, śmierć na talerzu.

Około 300 osób rocznie ginie zajadając się tą rybą. Japońską rybę można więc spokojnie nazwać pogromcą łakomczuchów. Chcąc ją spróbować warto zasięgnąć wiedzy na temat najbardziej wykwalifikowanych szefów kuchni w okolicy, ponieważ tylko doświadczeni kucharze są w stanie przygotować tę rybę w taki sposób, aby pozbawić ją wszystkich substancji toksycznych.

Sernik z aligatorem – takie rzeczy tylko w USA.

Sernik kojarzy się wszystkim z pysznym ciastem nadziewanym rodzynkami. Na nową formułę tego przepisu wpadli kucharze z Nowego Orleanu (Luizjana), w Jacque-Imo’s Café i postanowili serwować sernik z aligatora. Od dzisiaj ciasto to przestaje kojarzyć się nam z deserem, a zaczyna z zabójczym smakiem. Przysmak ten podawany jest zazwyczaj z krewetkami.

Haggis – nadziewany owczy żołądek.

Wybierając się do Szkocji można natknąć się na  nietypową potrawę, a mianowicie na nadziewany owczy żołądek. To tradycyjne danie szkockiej kuchni przygotowywane jest z  owczych podrobów, takich jak wątroba, płuca i serce, które miesza się z cebulą, owsem i ziołami. Następnie nadziewa się nimi owczy żołądek i gotuje przez kilka godzin. Najczęściej podawane jest z porcją ziemniaków i rzepą. Danie to jest na tyle popularne i dostępne, że można je kupić gotowe w szkockich supermarketach

Kawior Wschodu – czyli zupa z ptasich gniazd.

W Chinach możemy spróbować wyjątkowo ekskluzywnego, trudnego w przygotowaniu dania. Jest nim zupa z ptasich gniazd, a konkretnie z gniazd rybitw. Niestety gniazda te nie są dostępne cały rok, ponieważ powstają w okresie godowym tych ptaków, a produkowane są z z jadalnych wodorostów, sklejonych ze sobą rybią ikrą i własną śliną. Aby spróbować tego dani trzeba się trochę wykosztować, ponieważ miska tej zupy może kosztować nawet do 100 dolarów. Zupa jest bogata w proteiny, a co może być ciekawostką, podobno działa jak afrodyzjak.

To tylko kilka przykładów potraw przyprawiających o dreszcze i nie koniecznie sprawiających, że ślinka nam cieknie na ich widok. Wybierając się na wycieczki lepiej zapoznajmy się z narodowymi daniami każdego z krajów, aby nie zaskoczył nas widok na talerzu.